niedziela, 28 sierpnia 2011

My name is Eto'o, Samuel Eto'o, czyli jak dobrze kopać w krocze


Witamy!
Dziś, zgodnie z zapowiedzią, druga część jakże wspaniałego blogaska SasuNaru. Niestety, przez naszą własną nieuwagę pozwoliłyśmy się pokonać przeciwnikowi. Otóż aŁtorka skasowała lub zmieniła adres swojego bloga. Żadna z nas nie mogła znaleźć jak na razie nowego adresu, jedyni mi udało się natrafić na jednej ze stron na dwa rozdziały innego opowiadania z tego blogaska. Mamy teraz nauczkę na przyszłość, by zawczasu kopiować materiał do analizy. Człowiek uczy się na błędach.
Co w dzisiejszej analizie? Kopanie w krocze, jako odpowiedź na propozycję współżycia, zwłoki, którymi nikt się nie przejmuje, mnóstwo czułych słówek oraz złowieszcze boje!
Enjoy!

Analizowały: Kage i Ange
Adres blogaska:


„Na mojej twarzy pojawił się grymas bólu, spojrzałem na niego nie byłem w stanie nic mu powiedzieć w moim gardle pojawiła się ogromna gula i przez to nie jestem w stanie do żadnego słowa.”

Po co chcesz rozmawiać z grymasem bólu? No i o czym? O sytuacji materialnej wielodzietnej rodziny z Kataru? O wpływie gwiazd pasa Oriona na szybkość spalania jointów?

„- Boli cię jeszcze?- spojrzał na mnie z troską
- …- kiwnąłem głową na tak, a potem kiwnąłem na nie
- Połóż się- uśmiechnął się słodko i zabrał swoją rękę z mojego krocza”

No nie, ten grymas bólu jest naprawdę zboczony!

„Wiec się położyłem jak mi rozkazał.”
Rozkazał? Ja bym to nazwała zwykłą propozycją, ale… *błysk w oku* A może…? *siedzi i cierpliwie czeka na sado-maso*

„Szybko wyszedł z naszego pokoju i teraz musiałem tylko czekać na mojego słodkiego kochanego aniołka.”

Aniołek. To pieszczotliwe określenie pasuje do faceta(Bo wszyscy wiemy, że to o Naruto przez cały czas chodziło) i owszem, ale do pięcioletniego!
Tak? W takim razie co powiesz na Słodkiego Kochanego Aniołka, co?

„~~Oczami Naruto~~”

Informacja o zmianie narracji. Konieczna, gdy aŁtorka uważa czytelników za debili, którzy by się nie skapnęli.
AŁtorki naoglądały się za dużo filmów i w opku też chciałyby zrobić takie fajne przyciemnienia i napisy.

„Wyszedłem z naszego pokoju i  to co zobaczyłem aż mnie przerażało. Na podłodze leżał martwy Kai i Rey. W moich oczach pojawiły się łzy, wybiegłem od razu z domku i zacząłem zbierać zioła.”

Bo po co na przykład zająć się zwłokami przyjaciół.
Zbieranie ziół go odstresuje. Albo raczej te zebrane zioła.

„Gdybym wtedy nie przeniósł Sasuke do przeszłości od świata Ateny to by [Jeden…] się nic nie wydarzyło i każdy by [Dwa…] z kryształów by [...i trzy! Trzy razy w jednym zdaniu, kto da więcej?] żył, to wszystko moja wina.”

Masz rację, to twoja wina, idź się potnij.

„Został tylko Itachi, Kris[Po wpisaniu w Google tego zacnego imienia wyskoczyło mi to: Kris.] i Sasuke nie chce by coś się tamtym kryształom stało to by było zbyt straszne.”
Sasuke nie chce, aby coś stało się Itachiemu i Krisowi? Hał słiiit.

„Zacząłem zbierać potrzebne zioła dla mojego ukochanego kociaka.”

Uchiha „Kociak” Sasuke i Uzumaki „Grymas Bólu” Naruto. Nie patrzcie tak na mnie, to na podstawie narracji!
To wygląda  prawie jak dwuosobowa mafia!
A tak btw., czy on przypadkiem już nie zaczął zbierać tych ziół wcześniej?

„Zebrałem wszystkie potrzebne zioła i wróciłem do domu, spojrzałem na pozostałych i wszedłem do kuchni przygotować maść dla mojego kociaka.”

A zwłoki dalej leżą i gniją nie pochowane, bo Sasuke potrzebuje jakiejś pieprzonej maści!
Ekhem, żaden Sasuke, tylko Kociak! Wczuj się w klimat!

„- Co z Sasuke?- zapytał się mnie Itachi
- Eto[Eto’o. – poprawił dziwny mężczyzna, który pojawił się nagle w kuchni. - Samuel Eto’o!]…odpoczywa- odpowiedziałem mu
- Boli go nadal krocze?- oparł się o blat stołu
- Um…skąd…ty to…wiesz?- zarumieniłem się mocno”

Ile on ma lat, że rozmowa o kroczu go peszy?

„- Powiedzmy że jak wrócił do domu dałem mu lodu by mógł sobie przyłożyć ją [Ją? A cóż to za nieznana z imienia bohaterka, którą Sasuke „przyłożył” do krocza? A ponoć go bolało. ]:>] [No wiesz, bolało, ale jak sobie ją przyłożył to przestało. ^^ ] do krocza a do tego potem ledwo doszedł do pokoju. No i minęły dwa dni i nadal go boli to musiałeś mu dać mocnego kopniaka- westchnął”

Sasuke tak bardzo bolało krocze, że Naruto musiał go w nie (ponownie) kopnąć?

„- No tak- ciągle robię maść”

To miło, ale co nas to obchodzi?
Nie czujesz tego napięcia? Tych zapierających dech w piersiach zwrotów akcji? Naruto robi maść dla Sasuke, ale… *mhhroczny głos* …nie wiadomo czy ją skończy…

„- A ty, co robisz?- spojrzał na miskę z brązową maścią
- Maść, zrobię mu z tego okłady- uśmiechnąłem się
- No to wiesz, dobrze że będzie miał”

Co? CO?! Co Sasuke będzie miał?! Nie przeżyję, jeśli się nie dowiem, co on będzie miał!

„- Niby dlaczego?- spojrzał na mnie zdziwiony
- No wiesz nie codziennie chłopak będzie robił swojemu chłopakowi okłady”

Niby czemu? Jeśli jeden z nich jest praktykującym pielęgniarzem...

„- Dużo osób robi okłady”

Czy ja mam przywidzenia? Czy to przypadkiem nie jest logiczne zdanie?!

„- Ale nie takie okłady, czy każdy robi okłady n penisa?- brew mu drgnęła
- No nie. Ale nie każdy bije kogoś w krocze
- No tak. Tym bardziej że on chciał się z tobą kochać”

Tym bardziej? Mam rozumieć, że Itachi paraduje po ulicy i nawala w kroczę kogo popadnie?

„- Em to moja prywatna sprawa NO- wystawiłem mu język i zabrałem pojemnik z maścią
- A ty gdzie?- spojrzał na mnie
- Z maścią do mojego kociaka”

Gubię się w tych pasjonujących dialogach. Spróbujcie się połapać, kto jest kim.

„I wyszedłem z kuchni od raz szybko poszedłem do naszego pokoju.
Kiedy wszedłem do niego Sasuke leżał na łóżku i trzyma się za swoje krocze i miał ogromny grymas bólu na twarzy. Musi naprawdę go boleć.”

Grymas bólu szczypał go w policzki, wkładał palce do oczu i gryzł w nos.

„~~Oczami Sasuke~~”

A te fale to co mają symbolizować?
Dżdżownice? Sznurówki? Fajną szpitalną maszynę robiącą „PIIIP”?

„Zobaczyłem że mój lisek wrócił i miał coś w dłoniach.”

Kociak, lis. Itachi pewnie jest nazywany łasicą. Prawdziwa Arka Noego się z tego zrobiła.
To nie fair, tam wszyscy mają jakieś fajne zwierzęce przezwiska! :(

„Nagle poczułem zapach mięty i chciałem usiąść jednak Naruto mnie powstrzymał więc się położyłem na plecach jak mi rozkazał”

Znowu rozkaz? Może jednak będzie sado-maso… *.*

„i od razu zdjął ze spodnie i bokserki spojrzałem na niego.”

Boru, te bokserki się na niego lampią!
Dam lizaka temu, kto powie mi, co to są ze spodnie. To coś jadalnego?
Możliwe, że to coś TAKIEGO. ^^


„- Kochanie nie jestem w formie na seks- podniosłem głowę i patrzałem jak Naruś nachyla mi się nad moim kroczem
- He? Ty myślisz że ja się chcę z tobą kochać?- spojrzał na mnie jak na idiotę”

Nie dziwię się. Najwyraźniej dla Sasuke zdjęcie spodni jest jednoznaczne z chęcią do seksu.

„- A nie?
- Jesteś w takiej formie że nawet raz byś nie pchnął tym swoim poturbowanym penisem
- No wiesz. To twoja wina że jest rany- zacząłem udawać obrażonego
- Tak? Moja? To ty z nim chciałem mnie przelecieć w lesie [On chciał się sam przelecieć w lesie? O.o] - pokazał mi język”

Och jakie to dojrzałe. A tak na marginesie... Drogie panie. Czy wy też zawsze kopiecie swojego partnera w jaja, gdy on ma ochotę na seks, a wy nie?
Ciekawe jak Naruto zareaguje, kiedy ktoś mu powie, że chce go pocałować. Walnie go w mordę?

„- Tylko taki mały szybki numerek
- Zboczeniec
- Nie moja wina że tak na mnie działaś- spojrzałem na niego z lekkim uśmiechem
- Tak, tak. Jak będę miał ochotę to pójdę do Itachi’ego
- ŻE KURWA CO?!?!?!-  gwałtownie usiadłem ale to nie był doby pomysł bo poczułem ostry ból i od razu się położyłem na łóżku”

Że kurwa nic!

„- Heh czasem zachowujesz się jak dziecko- zabrał na ręce jakąś brązową maść i zaczął mi ją rozcierać po moim członku, bardzo delikatnie
- O tak słonko, mrauł- to jest bardzo przyjemnie uczucie i po chwili poczułem jak Naruto zwinął mój członek w bandaż. Spojrzałem na niego [Nie dajcie się zmylić, tu chodzi o członka!]

A jaja to co, pies? To chyba one najbardziej ucierpiały podczas kopniaka. 

„- Wiem że było ci teraz dobrze ale ten bandaż pomoże ci- uśmiechnął się słodko i cmoknął mnie w policzek”

Spróbowałam to sobie zwizualizować, ale uśmiechnięty członek, który cmoka innych w policzki to dla mnie za wiele. x.X

„- Niby jak?
- Maść się nie rozmarzę i dojdziesz do siebie już jutro…raczej
- Taaa
I tak wyglądał prawie cały dzień co parę godzin Naruto zmieniał mi opatrunek. I ta maść naprawdę działa już nie czułem aż tak silnego i mocnego bólu.”

I grymas tez już poszedł? Buu, zaczynałam go lubić.

~~***~~***~~***~~

O, gwieździste niebo nad oceanem!
AŁtorka nie napisała czyimi to jest oczami! I jak ja się teraz połapię? :(

„Następnego dnia w południe nie czułem już wcale bólu, ta maść naprawdę działa cuda. Moje słoneczko wie jak szybko pozbyć się bólu.
No i jak kazał Kris trenowałem na dworze on mi kazał coś zrobić i j to robiłem [On dawał rozkazy a Sasuke je wykonywał. Hmm… Czyżbym się doczekała?] a wieczorami kiedy spałem wykończony od robił [pracę domową] mikstury dla mnie i dla Naruto. Mój lisek coraz bardziej chodził załamany, bo co wieczór nie miałem siły go nawet przytulić.”

Ojejku straszne, niech Naruto się jeszcze popłacze z tego powodu.

„I nastał przed ostatni dzień gdzie mogłem spędzić trochę czasu z Naruto.”

Ostatni dzień wepchnął się na początek kolejki, co nie spodobało się dniu pierwszemu i drugiemu.

„Na wieczór przyszedł Kris z miksturami.”

Dobrze, że nie z bielizną.
Miksturami… Tam na pewno były jeszcze jakieś zioła!

„- Już czas, mam nadzieję że damy mu popalić- powiedział poważnie Kris
Razem z Naruto uśmiechaliśmy się z tego powodu. Czas pomścić naszych przyjaciół.
Zabraliśmy mikstury od Kris’a, spojrzałem na mojego liska a on na mnie i do tego słodko się uśmiechnął. Razem wypiliśmy zawartość szklanek i po chwili widziałem rozmarzonego Naruto i ciemność i nic więcej.”

Biedny Sasuke. Czyżby rozmarzony Naruto wyglądał tak paskudnie, że aż zemdlałeś?
Wiedziałam! Wiedziałam, że z tymi miksturami było coś nie tak!

~~***~~***~~***~~

O, znowu ocean!
A może bransoletka?

„Obudziłem się rano, i bardzo dziwnie się czułem.”

Ten przecinek wepchnięty w niepotrzebne miejsce również.
Eee tam, nie pierwszy i nie ostatni.

„Tak jakoś inaczej. To pewnie przez tą miksturę którą dał mi Kris.”

Tę. TĘ miksturę!

„Od razu wstałem i wyszedłem z pokoju, Naruto rozmawiał z Itachi’m, Kris mnie zobaczył i podszedł do mnie z bardzo poważną miną.
- O co chodzi?- patrzałem na niego
- Mam nadzieję że jesteś w dobrej formie- lekko się uśmiechnął
- O to możesz być spokojny- mój wyraź twarzy był obojętny”

/skojarzenia mode on/

„Przygotowaliśmy się i ruszyliśmy w stronę siedziby Sadaga, mi to nie pasowało. Bardzo się boję o mojego liska i o to że jak ja nie dam rady. To będzie okrutne, bo jak pomyślę że go stracę z mojej winy to mi się w żołądku ściska i to że bym go już nigdy nie zobaczył.”

Trzy ”że”, ale przed każdym zero przecinka…


~~***~~***~~***~~

I znowu ocean.
Dżdżownica niosąca orzeszki?

„Doszliśmy do zamku od Sadaga[Jaki on miły. Podarował im zamek. :D], poczułem jak Naruto mocno wtula się we mnie więc od razu go przytuliłem go do siebie. Wiem że on też się tego boji, najchętniej bym go tam nie puszczał.”

Żeby tak od razu bać się zwykłej boji? Przecież one niegroźne są. To jakiś uraz z dzieciństwa? Mnie na przykład ratownik wciskał kit, że przy czerwonych bojach są rekiny.
Zaczęłam się zastanawiać co mu tą boją w dzieciństwie robili… Chyba jednak wolę nie wiedzieć.

„- Boję się- pisnął cichutko
- Będzie dobrze kochanie- pocałowałem go w czółko a on słodko zamruczał”

Mój monitor zaczął ociekać lukrem >.<
Położyłem rączkę na jego główce i zacząłem przeczesywać mu włoski. Naruto skierował oczka na mnie i słodziutko się uśmiechnął.

„- A jak się nie uda?- zapytał się mnie
- Uda, uda. [Nogi, nogi, palec, ręka?]  Będę tam z tobą cały czas- spojrzałem w jego oczęta a on w moje
- Dziękuje0 zarumienił się słodko”

Dziękuje0? Kto to i czemu się rumieni?

„- Kocham cię i nigdy nie przestanę
- Ja ciebie też Sasuke”

Teraz mój monitor przypomina wodospad lukru.

„Objąłem go w tali i złączyłem nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Od razu zarzucił mi ręce na moją szyję i oddawał pocałunek z rozkoszą do tego tak słodko mruczał mi do ust. Na pewno ta chwila by trwała dłużej ale Kris nas pogonił więc było trzeba udać się do zamku. Przerwałem nas pocałunek na co mój aniołek jęknął z niezadowolenia. I ruszyliśmy w stronę zamku.”

Pewnie gdyby nie ten cały Sadaga, kimkolwiek jest, to by się tu zaraz rżnęli jak króliki.

~~***~~***~~***~~

I zno... nic nie mówię.
Hmm… Suwak z frędzelkami?

„Kiedy byliśmy w zamku od razu na spotkanie wyszedł nam Sadaga tak jak Kris powiedział. Spojrzał na naszego wroga z mordem w oczach.”
Na kogo spojrzał Sadaga? Wychodzi, że tam był ktoś jeszcze.

„I tak jak zaplanował Kris, Sadaga od razu wchłonął Naruto w swoje ciało.”

O kurwa, glonojad! A może powinnam powiedzieć narutojad.

„Mam nadzieję że moje słoneczko da sobie radę, bo nie przeżyję jak coś mu się stanie.”

Spokojnie, Słońce ma jeszcze bardzo dużo wodoru. Zdążysz umrzeć, zanim się wypali.
Nic mu się nie stanie! Po prostu zaraz zostanie strawiony, czy coś. Usiądź sobie wygodnie i obserwuj.

„- Dziękuje wam za Błękitny Kryształ- powiedział z kpią Sadaga

Kpią? Kopią? Kipą? Kapią? Bo raczej nie chodziło o kpinę…

„- Zamknij się!! Zabiję cię za to- warknąłem na niego. Kris i Itachi cofneli się odrobinę do tyłu      
- Uuu…chcesz ze mną walczyć?- spojrzał na mnie
- Taaa- patrzałem na niego z nienawiścią
- No to pokaż na co cię stać- zaśmiał się
Ruszyłem na niego z kataną a on zrobił unik, zdziwiłem się kiedy on wyjął także swoją katanę.”

A czego się spodziewałeś, że będzie się z tobą bił na pięści?
NA GOŁE KLATY!!!

„Ale dam z siebie wszystko by uwolnić mojego kochanego liska. I rzuciłem się w wir walki z Sadaga. Powiem szczerze był on silny jednak jedna jego nie uwaga i wbiłem w jego serce swoją katanę. I po chwili rozsypał się w proch od razu wziąłem Błękitny Kryształ, Itachi wziął Czarny Kryształ a Kris Biały Kryształ i wyszliśmy z zamku.”

I to wszystko? Cóż za emocjonująca walka. Pobili nawet rekord Pudziana i Najmana, brawo!
A co z Naruto? Gdyby to miało sens, to on raczej nie powinien żyć, skoro został wchłonięty przez Sadagę.

~~***~~***~~***~~

- ... – uparcie milczy.
Już wiem, lilie wodne! Fajna zabawa. ^^


„Po trzech dniach Kryształy przemieniły się. Znowu byli sobą i na głowach mieli swoje Kryształy. Od razu Itachi rzucił się w ramiona Aragor’na, a Zero rzucił się w ramiona Kris’a ja od razu przytuliłem go do siebie.”

Kogo, Krisa?
Albo Zero.
A co z Jedynką i Dwójką? Ich już nikt nie przytuli? :(

„I było można powiedzieć że wszystko było dobrze.”

Ale tylko było można tak powiedzieć, bo w rzeczywistości wszystko było do dupy. Stadiony dalej nie zbudowane, autostrady też, a w sejmie wciąż te same osły.


„I dzięki pomocy Kris’a wróciliśmy do naszego świata.  Wujek od razu nas przywitał z łzami w oczach. Wszystko mu powiedzieliśmy co i jak, i od razu pozwolił naszym chłopakom [Chłopakom Sasuke i Naruto? Czy ja o czymś nie wiem?] zostać w naszym domu.”

Patrzcie jaki miły. Zwaliło mu się na chatę pięć osób(pomijając Sasuke), co oznacza więcej wydatków, a tym samym więcej żarcia i mniej pieniędzy.
Ale kogo wujek przywitał i kto co powiedział? I kogo domu? I…

~~***~~***~~***~~

Tym razem widzę tu węża. 
A mnie już się skończyły pomysły…

„- No i to było koniec tej opowieści- lekko się uśmiechnąłem
- Sasuke- mruknął Naruto
- Tak kochanie?- spojrzałem na niego
- Dzieci już śpią- zaśmiał się słodziutko”

Dzieci? Czy to jest to o czym ja myślę?
Myślę, że dobrze myślisz…

„- Uh.…kiedy zasnęli?- spojrzałem na niego smutno
- Wtedy kiedy nas przeniosłem do świata od Ateny i dobrze bo ty zawsze musisz opowiadać nas seks- zarumienił się mocno”

<facepalm> Znów zapytam: Ile Naruto ma lat?! Załóżmy, że w czasie akcji opowiadania miał szesnaście. Dodajmy do tego kilka lat, bo jak widać, razem z Sasuke ma teraz dzieci, czyli powinien mieć ponad 20. I on dalej rumieni się na dźwięk słowa seks?! 

„- No to czyli ta opowieść nie jest dla naszych dzieci?- spojrzałem na niego zadziornie”

No pewnie, że nie dla dzieci. Lepiej poczytaj im braci Grimm, lepiej na tym wyjdą niż na tym (po)tForze.
Nie daj Borze taka gramatyka im się utrwali.

„- SASUKE BAKA- i wtulił się mocno we mnie a ja go od razu przytuliłem do siebie”

Drodzy czytelnicy, gdybyście mieli okazję przeczytać wszystkie opowiadania tej aŁtorki, zauważylibyście pewną powtarzalność. W każdym jej opku Naruto tuli się do Sasuke, a ten od razu go do siebie przytula. Zawsze.

„Może opowiedziałem naszą historię, ale czy nasze dzieci w nią wierzą?”

Daj spokój, już święty Mikołaj jest bardziej prawdziwy.
Sasuke jest materialistą, skoro tak podkreśla, że to JEGO dzieci i JEGO historia?

„Tego nie wiem. Po powrocie z świata Ateny od razu się ożeniłem z Naruto i zaadoptowaliśmy dwóch chłopczyków.”

Uf, adoptowali ich, co za ulga. Zaraz, zaraz... ożenił się z Naruto?! To on jest kobietą?! 


„Mam nadzieję że Kris spokojnie sobie żyje z Zero a Itachi z Aragor’nem. I nagle poczułem jak mój lisek wtulił się w moje plecy i szepnął „chodźmy spać, koteczku” [Kici, kici, mój słodziaczku!] lekko się uśmiechnąłem i położyłem się z nim do łóżka.
- Skoro dzieci zasnęły tak szybko to dlaczego mi tego nie powiedziałeś?- głaskałem mojego liska po policzku”    

To on się nawet nie skapnął? To gdzie on patrzył przez cały czas trwania opowieści?

„- Bo uwielbiam jak opowiadasz, naszą historię- cmoknął mnie w policzek”

Policzek cmoknął policzek, który cmoknął policzek cmokany przez policzek, który…

„- Kocham cię
- I ja ciebie też kocham
I zasnęliśmy razem w swoich objęciach.”

No ja nie mogę! Dzieci śpią, nikt im nie przeszkodzi, a oni tak po prostu idą sobie spać? Jestem zawiedziona. :(

„I tak się kończy ta całą historia mam nadzieję że nikt na niej nie zasnął. Dziękuje wam za wysłuchanie.”

Ja nie zasnęłam, bo miałam to szczęście, że udało mi się znaleźć tylko dwa ostatnie rozdziały.
Ja tam nigdy nie mogę zasnąć po tak dużej dawce cukru.

To koniec naszego spotkania z SasuNaru tej aŁtorki. Chwała Boru za to, bo żeby przebrnąć przez jej wszystkie opowiadania, konieczna byłaby anielska cierpliwość. My takiej nie posiadamy. W jednym z jej wspaniałych opek, Sasuke i Naruto siedzieli na bezludnej wyspie trzy dni, zanim Sasuke zdecydował się poszukać jedzenia, choć powinien zacząć od wody. Ałtorka najwyraźniej wyszła z założenia, że wodę morską da się pić bez obaw.

niedziela, 7 sierpnia 2011

Przerwa

Pewnie spodziewaliście się nowej analizy, ale jej dzisiaj nie będzie. Kukki powróciła z urlopu i znów wyjeżdża, ale tym razem zabiera mnie ze sobą. Nie będziemy miały dostępu do internetu, w związku z tym nowa analiza ukaże się najszybciej za dwa tygodnie.
Przepraszamy wszystkich zawiedzionych! Bądźcie cierpliwi.